Fromista -> Carrion de los Condes 20 km – Camino de Santiago dzień 15

Camino to nie tylko piesza wędrówka do Santiago, to droga, która trwa. Camino to nasze życie, dzień za dniem, godzina za godziną. Camino to chwile, to emocje, to uczucia, które żyją w nas, to każdy dzień, każda spotkana osoba. Nie zapomniałam tej drogi pamiętam każdą chwilę, i za każdą równie mocno tęsknie. Chciałabym tam wrócić, ale moje Camino jest tu i teraz, ono trwa.

Dzień w Carrion de los Condes należał do tych wyjątkowych dni, który odmienił całe nasze Camino. To tutaj coś się zmieniło, to tutaj poczuliśmy wzajemną więź z ludźmi, z którymi szliśmy codziennie. Był to jeden z najbardziej niesamowitych wieczorów. W sumie to długo zastanawialiśmy się czy w ogóle zostać tutaj na noc, bo za krótka trasa, bo jakoś tak szybko dzień wędrówki się skończył. Jednak zostaliśmy i tak naprawdę to pobyt tutaj był jedną z dłuższych wędrówek jakie tu przeżyliśmy. Zatrzymaliśmy się w albergue parafialnym Santa Maria prowadzonym przez Siostry. To One codziennie dbają o wspaniały klimat i atmosferę tego miejsca. Codziennie organizują wieczór ze śpiewem, podczas którego wszyscy pielgrzymi gromadzą się razem i śpiewają wspólnie z siostrami i opowiadają o celu swojej wędrówki. Wieczorem odbywa się msza z błogosławieństwem. Dla nas było to błogosławieństwo jedyne w swoim rodzaju. Przepięknie powiedziane. Tego wieczoru padły tam słowa, które spowodowały wzruszenie u większości osób będących tam. Myślę też, że dały one wiele do myślenia nie tylko mi. Od tego dnia Camino nabrało nowego znaczenia, nowego charakteru. To już nie było to samo Camino.

Porady praktyczne:

Jest to jedno z miejsc must be, must see.

Castrojeriz -> Fromista 26 km – Camino de Santiago dzień 14

To był jeden z piękniejszych wschodów słońca jakie widziałam. Nic więcej mówić nie trzeba o tym odcinku drogi, tylko to, że aby się w nim zakochać trzeba wyruszyć przed wschodem.

Porady praktyczne:

Na nocleg trafiliśmy do albergue Estrella del Camino. Ogólnie warunki były ok. Tylko właściciel jakiś taki mało sympatycznie nastawiony. Kuchni w schronisku dla pielgrzymów nie było. Trzeba było iść spać o 22 zgodnie z ciszą nocną ponieważ albergue było zamykane i po tej godzinie nie można było już wejść do środka.