“Razem z nami będziesz wędrował, Po Łysicy i Świętym Krzyżu, Poznasz urok Gór Świętokrzyskich”. Korzystając z ostatnich dni urlopu zakwaterowaliśmy się w Busku Zdrój w hotelu Słoneczny Zdrój . Postanowiliśmy zafundować sobie luksus po trudach wędrówek po schroniskach. Był to strzał w dziesiątkę 🙂 . Pod nosem mamy basen i saunę w której relaksujemy nasze zmęczone mięśnie. Wybraliśmy to miejsce nie tylko dla odpoczynku, ale też aby zdobyć kolejny z listy szczyt KGP – Łysicę. Ponieważ mój mąż złapał chyba jakąś grypę żołądkową po naszym pobycie w Roztoce postanawiamy maksymalnie wykorzystać błogie lenistwo w hotelu i tuż przed wyjazdem do domu wejść na Łysicę w między czasie zwiedzamy trochę miejscowość jest to typowo sanatoryjne uzdrowisko co widać po wędrujących po parku ludziach. Park jest ładny hasają w nim wszędzie rude wiewiórki.
Jemy lody i pozwalamy ogrzać się promieniom słonecznym, których tak nam brakowało w Tatrach.
Nastaje ostatni dzień urlopu czas wracać do domu tęsknimy już za własnym łóżkiem, ale też wiem jak bardzo będziemy tęsknić za bezkresnym widokiem gór nas otaczających i pewnie dopiero za rok może wcześniej uda nam się znowu postawić nasze stopy na górskim szlaku. Stawiamy nasze stopy na drodze na ostatni szczyt w czasie tego urlopu. Podejście, krótkie ale ku przestrodze dla innych polecam jednak wziąć na ten szlak buty trekingowe bo szlak może i jest spacerowy, ale strasznie błotnisty, a pod koniec kamienisty co jest i tak lepsze niż błoto na pierwszej połowie szlaku.
W niedługim czasie wchodzimy na szczyt, no cóż nie są to widoki jak w Tatrach, ale coś tam widać. Na górze jest sporo ludzi jako, że jest to długi weekend sierpniowy, wszyscy korzystają i spacerują. Pstrykamy jeszcze parę fotek i schodzimy do samochodu.
Samochód zostawiliśmy przy hotelu na parkingu, tuż na przeciwko kościoła który co prawda jest płatny 10 zl, ale za to monitorowany no i jest miejsce do zaparkowania czego nie można powiedzieć o przydrożnych parkingach, które pękają dzisiaj w szwach. I można tą kwotę z opłaty w całości za parking wykorzystać w barze więc siadamy na kawę i rozmawiamy o minionych pełnych wrażeń dwóch tygodniach.
Nasza trasa: